Wypadek w Zakrzewie - koniec kłamstw.
Policjanci z posterunku w Babiaku wyjaśnili przyczyny i okoliczności poniedziałkowego wypadku w Zakrzewie. Piętnastolatek nie został potrącony przez nieznany pojazd i okłamał policjantów co do okoliczności zdarzenia.
Policjanci z posterunku w Babiaku wyjaśnili przyczyny i okoliczności poniedziałkowego wypadku w Zakrzewie. Piętnastolatek nie został potrącony przez nieznany pojazd i okłamał policjantów co do okoliczności zdarzenia.
W poniedziałek w Zakrzewie, gm. Babiak ok. godz. 22:20 doszło do wypadku drogowego, w wyniku którego 15-letni mieszkaniec tej miejscowości doznał złamania prawej nogi i został przewieziony do szpitala w Koninie.
W poniedziałek 6 czerwca o godz. 22:35 dyżurny kolskiej komendy otrzymał telefoniczne zgłoszenie o wypadku w Zakrzewie, gm. Babiak. Na miejsce zdarzenia niezwłocznie udali się policjanci z Babiaka, którzy podczas wykonywania czynności, na miejscu wypadku, z zeznań pokrzywdzonego dowiedzieli się, iż szedł on lewą stroną ulicy gdy nagle z polnej drogi wyjechał pojazd i w niego uderzył. Zgodnie z tym co mówił pokrzywdzony pojazd ten nie zatrzymał się i odjechał z miejsca zdarzenia. Małoletni twierdził, że nie wie jaki to był pojazd i kto nim kierował. Piętnastolatek ze złamaną nogą trafił do szpitala w Koninie, a mundurowi podjęli czynności zmierzające do ustalenia sprawcy wypadku.
Intensywne działania babiaskich policjantów już we wtorek zakończyły się sukcesem. Okazało się, że pokrzywdzony piętnastolatek kłamał co do okoliczności i przyczyn wypadku. Mundurowi ustalili, że do wypadku doszło gdy pokrzywdzony jechał z kolegą motocyklem. Kierujący motocyklem podczas skręcania w lewo stracił panowanie nad pojazdem, motocykl się przewrócił, w wyniku czego pasażer doznał złamania prawej nogi. Sprawca wypadku to 23-letni mieszkaniec Zakrzewa. Postawiono mu już zarzut spowodowania wypadku drogowego, wymieniony przyznał się i złożył w tej sprawie wyjaśnienia.
Pozostaje odpowiedź na pytanie "Dlaczego pokrzywdzony wprowadził w błąd policjantów co do okoliczności wypadku?"otóż okazało się, że chronił kolegę, z którym jechał motocyklem przed odpowiedzialnością karną, ponieważ ten nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami.